IN MEMORIAM
Śp. Henryk Madaj
Chociaż ciało i serce moje zamiera, To jednak Bóg jest opoką serca mego i działem moim na wieki. Lecz moim szczęściem być blisko Boga. Pokładam w Panu nadzieję moją, aby opowiadać o wszystkich dziełach Twoich.
Psalm 73,1.23-24.26.28
Henryk Madaj, syn Franciszka i Tekli z domu Wojciechowska przyszedł na świat 20 marca 1924 roku w Witkowie, pow. Mogilno na Kujawach w rodzinie urzędnika ziemskiego. Miał jeszcze młodszego brata Stefana.
Szkołę powszechną ukończył w roku 1938 w Strzelnie, gdzie mieszkał do roku1945. W roku 1933 przystąpił do Związku Harcerstwa Polskiego w Strzelnie, a od listopada 1941 działał w Szarych Szeregach Armii Krajowej o pseudonimie „Kamień”. Jako członek Szarych Szeregów brał udział w działalności propagandowej oraz uczestniczył w akcjach wywiadowczych i dywersyjnych na terenie Strzelna pod kierownictwem druha Bernarda Adamczaka, pseudonim „Nurek”.
Podczas okupacji pracował najpierw jako goniec w firmie stolarskiej „Waltz-Stentzel”, a następnie jako ślusarz w Fabryce Maszyn Rolniczych „H. Plagens”.
Po wyzwoleniu Polski spod okupacji niemieckiej rozpoczął naukę w Gimnazjum i Liceum im. Jana Kasprowicza w Inowrocławiu. Szkoła ta, której patronem był od 1926 r. dawny wychowanek Jan Kasprowicz miała elitarny charakter i wysoki poziom nauczania i jak wynika z oficjalnych informacji zamieszczonych na internetowej stronie szkoły, zdecydowaną większość ówczesnej zachodniokujawskiej inteligencji stanowili właśnie absolwenci „Kasprowicza”.
Następnie Henryk Madaj podejmuje studia w Szkole Inżynierskiej w Poznaniu (Szkoła ta działała od roku 1919 jako Państwowa Wyższa Szkoła Budowy Maszyn, a w roku 1922 nazwa Szkoły została zmieniona na Państwową Szkołę Budowy Maszyn. Jesienią 1929 roku nadano jej nowy statut i przemianowano na Państwową Wyższą Szkołę Budowy Maszyn i Elektrotechniki. W takim kształcie Szkoła działała do wybuchu II wojny światowej, a po jej zakończeniu działalność Szkoły reaktywowano już w roku 1945 przekształcają ją w Szkołę Inżynierską, a następnie w roku 1955 zarządzeniem Ministra Szkolnictwa Wyższego w Politechnikę Poznańską), które ukończył z tytułem inżyniera elektryka w roku 1951. Po ukończeniu studiów został powołany do wojska i po ćwiczeniach poligonowych został awansowany do stopnia porucznika i otrzymał zatrudnienie na stanowiskach kierowniczych w instytucjach naukowo-technicznych Ministerstwa Obrony Narodowej.
W latach międzywojnia rodzina Madajów związała się ze społecznością metodystów w Poznaniu. Pastorem zboru był wówczas ks. Józef Naumiuk, z którym rodzina Madajów utrzymywała bliskie kontakty po zamieszkaniu w Warszawie, gdzie po wojnie ks. Józef Naumiuk pełnił obowiązki Superintendenta Naczelnego. Podczas studiów w Poznaniu Henryk Madaj utrzymywał bliskie kontakty ze zborem, który miał swoja siedzibę przy ul. Ogrodowej 6. Tu znalazł wspólny język z grupą młodzieży i zaprzyjaźnił się z Bolesławem Stępniewskim, bratem przyszłej swojej małżonki. Jako młody człowiek uczestniczył w zjazdach młodzieży metodystycznej organizowanych w tamtych latach pod auspicjami pastora warszawskiego zboru, ks. Witolda Benedyktowicza.
13 kwietnia 1951 roku zawarł w Urzędzie Stanu Cywilnego w Poznaniu związek małżeński z Lucyną Stepniowską, który następnie dwa dni później, 15 kwietna pobłogosławił ks. Jan Kus w kościele ewangelicko-metodystycznym przy ul. Ogrodowej 6 w Poznaniu. W księgach metrykalnych parafii odnotowano, że uroczystość odbyła się o godz. 16.00. Jak sam wspominał – zawarcie związku małżeńskiego podyktowane było miedzy innymi tym, że młody Henryk spodziewając się powołanie do wojska chciał zawrzeć związek małżeński zanim rozpoczął służbę wojskową, ponieważ od chwili rozpoczęcia służby wojskowej na ślub zgodę musiałyby wydać organa wojskowe. Mogłoby to być utrudnione, albo nawet wręcz niemożliwe, ponieważ jego wybranka, Lucyna, była absolwentką Wyższej Szkoły Biblijnej Metodystów w Warszawie i w tamtym czasie wykonywał służbę diakonisy w poznańskie parafii metodystów.
Krótko po ślubie Henryk Madaj rozpoczyna służbę wojskową i po odpowiednim przeszkoleniu woskowym zostaje awansowany do stopnia porucznika. Niebawem też zostaje przeniesiony z Poznania do Zegrza Południowego (tam stacjonowały wojska łącznościowe). Młodzi małżonkowie zamieszkali najpierw w Zegrzu, a następnie w Białobrzegach, a z chwilą podjęcia pracy przez Henryka w Wojskowej Akademii Technicznej w Warszawie na stanowisku kierownika Pracowni Urządzeń Technicznych małżeństwo Madajów zamieszkało w Warszawie przy ul. Sokołowskie. Tu na świat przychodzi trójka ich dzieci: Ania w roku 1953, Jadwiga w roku 1954 i Jarosław w roku 1958.
Henryk Madaj pomimo, że był zawodowym żołnierzem nie ukrywał swoich poglądów religijnych i tego, że jest człowiekiem wierzącym i biorącym udział w życiu Kościoła. Na tą okoliczność odbył nie z własnej woli kilka spotkań z oficerem politycznym, który go od tego odżegnywał, a kiedy dowiedział się, że oficer ówczesnego Ludowego Wojska Polskiego zamierza uczestniczyć w Bożonarodzeniowym nabożeństwie metodystycznym wręcz tego mu zakazał. Zmarły tym się nie przejął, bo nie wyobrażał sobie, by wspólnie z żoną, która była aktywistką zborową nie brać udziału w nabożeństwie. O tym wydarzeniu przełożeni zostali poinformowani przez jakiegoś „usłużnego” kolegę i po kolejnym spotkaniu z oficerem politycznym ówczesny kaptan Henryk Madaj „dobrowolnie” w roku 1954 pożegnał się z Armią. Po latach udało mu się dotrzeć do dokumentu, w którym jako uzasadnieniu o zwolnieniu ze służby znalazła się informacja, że rozstaje się z Armia ze względu na „poglądy ideologiczne”
Tego samego roku rozpoczął pracę na stanowisku kierowniczym w Zakładach Radiowych im. Kasprzaka na Woli w pracowni badawcze wytrzymałości materiałowej sprzętu AGD. Tu w latach 1957-1962 był członek Rady Zakładowej. W roku 1960 uzyskał uprawnienia rzeczoznawcy ds. jakości artykułów elektrotechnicznych i zmechanizowanych przy Ministerstwie Handlu Wewnętrznego i jako biegły rzeczoznawca opracowywał ekspertyzy w ramach reklamacji lub też w sprawach kontrowersyjnych występował w sądzie jako biegły sądowy. Za pracę społeczną i zawodową został odznaczony Srebrnym Medalem Metalowców.
W roku 1954 przetłumaczył z języka rosyjskiego książkę pt. „Rezonatory kwarcowe” wydaną W roku 1965 została wydana przez MON książki, w której została zamieszczona jego praca pt. „Generatory kwarcowe”.
Jako były żołnierz Armii Krajowej, dopóki starczało sił, jako kombatant aktywnie udzielał się w Wolskim Oddziale Kombatantów. To na wniosek wolskich kombatantów Henryk Madaj, jako oficer rezerwy awansowany został najpierw do stopnia majora Wojska Polskiego, a następnie podpułkownika. Z wniosku wolskiej i Mazowieckiej Organizacji Kombatanckiej prezydent Lech Wałęsa 7 kwietnia 1995 odznaczył go Krzyżem Armii Krajowej.
Kim był Henryk Madaj w środowisku metodystycznym. Jego rodowód religijny związany jest ze środowiskiem Badaczy Pisma Świętego, które w latach międzywojennych mieli swój prężny środek na Kujawach. W latach 30 minionego stulecia w Poznaniu spora grupa wyznawców tego związku religijnego związała się z działającą w Polsce od roku 1920 Misją Episkopalnego Kościoła Metodystycznego Południa. Wtedy to rodzina Madajów przystąpiła do zboru w Poznaniu. W warszawskim zborze Henryk Madaj należał do aktywnych i gorliwych członków tej społeczności. Zbór doceniając jego zaangażowanie wielkokrotne obdarzał go zaszczytną funkcję Kuratora Zboru. Na tym polu Henryk Madaj odznaczał się ogromna aktywnością w trosce o stan techniczny kaplicy. Brał udział w wielu pracach logistycznych i porządkowych zarówno w zborze warszawskim jak również w obiektach kościelnych w Klarysewie, Konstancinie i Skolimowie. Należał do inicjatorów powołania zorze Zespół Odwiedzionego. Z kilkoma innymi osobami, w porozumieniu z pastorem odwiedzali samotnych i chorych zborowników wspierając ich zarówno pomocą materialną, ale także usługując im modlitwą i czytaniem Słowa Bożego.
Wspólnie z żoną Lucyną wykazywali się ofiarnością na rzecz zboru, a także wspomagali różne organizacje misyjne i charytatywne. Szczególnie droga i bliska była im idea rozkrzewiania Pisma Świętego. Dlatego na czele instytucji przez nich wspomaganych znajdowało się Towarzystwo Biblijne w Polsce.
Śp. Henryk Madaj szczególnie wyczulony był na ludzi biednych i tych, którzy na skutek różnych nieszczęść znaleźli się w potrzebie. Gotowy był na służbę wśród więźniów jak również i tych, którzy więzienie opuścili. Byli wśród nich osoby naprawdę potrzebujące pomocy, ale i tacy, którzy widząc, że mają do czynienia z człowiekiem ufnym, wierzącym, w sposób świadom to wykorzystywali dla swoich niecnych celów.
Henryk Madaj wspólnie z żoną chętnie uczestniczył w kościelnych Dniach Odnowy. Brał udział także w Dniach Ewangelizacyjnych organizowanych w Dzięgielowie przez siostrzany Kościół Luterański. Bliska była mu idea ekumenizmu. Szczególnie cenił sobie związki z reformowanymi, luteranami i baptystami.
Ostatni okres w jego życiu związany był z hospitalizacjami lekarskimi i pobytem w szpitalu z powodu infekcji nerek, woda w płucach… Najbardziej doskwierała mu szpitalna samotność w związku z epidemią Cowid 19, kiedy przebywał w Szpitalu Wolskim. On, który otwarty był na ludzi, tu, w warunkach szpitalnych, najboleśniej przeżywał ten wymuszony sytuacją brak kontaktu z bliskimi.
Zmarł 3 sierpnia 2020 roku w Warszawie w swoim mieszkaniu, tuż przed północą, przeżywszy 96 lat. W ostatnich chwilach jego życia towarzyszyli mu najbliżsi otaczając go modlitwa i pocieszając tekstami czytanymi z Pisma Świętego.
Pogrzeb prowadzony przez ks.ks. Zbigniewa Kamińskiego, Andrzeja Malickiego i Edwarda Puśleckiego odbył się w piątek, 7 sierpnia na Cmentarzu Ewangelicko-Reformowanym w Warszawie przy ul. Żytniej 20. Wśród żegnających byli: Lucyną, jego wierna małżonka z którą przeżył wspólnie 69 lat. Dzieci: Ania z mężem Harrym, Jadwiga z mężem Jarosławem, Jarosław z żoną Iwoną. Wnuki: Karol z żoną Agatą, Łukasz z żoną Olgą i Mateusz oraz 3 prawnuczki, a także przyjaciele, członkowie warszawskiego zboru, koledzy kombatanci z Wolskiego Koła Kombatantów ze swoim sztandarem.
Brak nam będzie Brata Henryka w Naszej społeczności. Niech spoczywa w pokoju, a warszawska, mazowiecka ziemia niech mu lekką będzie.
Sit tibi terra levis.
Ks. Zbigniew Kamiński
Pastor Emeritus